i sam już zapominam
przyszłość
i biję linijką
słowa
i jeszcze tylko
nie...
tego się nie da
bo jeśli umrę
to tylko mnie
połowa
Kruk Max
z laską,
w lasku,
rysuje płaską
budowlę z piasku.
rzeka pomyli się w biegu
słowo zakrztusi
cisza spuchnie
jak zmęczone nogi
gdyby nie ty
zasłoniłbym okna
spalił wszystkie książki
i myślał tylko
o zupie sąsiada
koniec lata
na brzegu rzeki
w środku szarego błękitu
niebo
za mglistym oddechem
twojego spojrzenia
tak bez powodu...