wtorek, 17 marca 2009

Kochany tato

Kiedy miałem 16 lat umarł twój ojciec.
Jechaliśmy razem do Orzesza.
Bez słowa w jednym wagonie.
Ja w pożyczonej marynarce i w nie swoim krawacie
wyszedłem pomiędzy wagony.

Przyszedłeś zapalić.

Patrzyliśmy bez słowa na przestrzeń między Zorami a Orzeszem.

To był jedyny raz, kiedy patrzyliśmy w tą samą stronę.

Może się mylę?

Brak komentarzy: